
Ekologia i wszystko co z nią związane to teraz tematy “na topie”. I bardzo dobrze, bo zmiany klimatyczne i ich skutki dotyczą nas wszystkich i musimy o nich głośno mówić i działać.
A działanie to najważniejsza sprawa. Można chodzić na strajki klimatyczne z transparentem w ręku, można zostawić samochód w garażu i jeździć komunikacją miejską, nie jeść mięsa i pić przefiltrowaną wodę z kranu, żeby ograniczyć plastik. Każde z tych działań jest super i wszystkie są bardzo wartościowe.
Ale należy pamiętać, że nie trzeba być od razu tzw. “eko-freakiem”. Warto w codziennym życiu wprowadzić kilka zmian, które wejdą nam w nawyk i będziemy robić je świadomie.
Od czego u nas się zaczęło? Szczerze to już nie pamiętam. Na początku chyba zrezygnowaliśmy z mięsa. Później zamieniliśmy mleko krowie i jogurty, których jedliśmy bardzo dużo na produkty sojowe. Kupiliśmy filtr do wody i przestaliśmy korzystać z wody butelkowanej.
Poniżej przeczytasz co jeszcze się u nas sprawdziło. Może będzie to dla Ciebie inspiracja i skorzystasz z naszej listy.
Segregujemy odpady
Długo się do tego zbieraliśmy. I to ja byłam tą osobą, która twierdziła, że szafka za mała, że nie ma miejsca, że kosze się nie zmieszczą. Oczywiście, że się zmieściły i jeszcze zostało miejsce na inne gadżety. Ale jeśli faktycznie nie masz zbyt wiele miejsca to trzeba kombinować. My mamy kosze zrobione z kartonów. I o dziwo wytrzymują już naprawdę bardzo długo.
Pijemy wodę z kranu
Z wody butelkowanej zrezygnowaliśmy już kilka lat temu. Ilość plastiku, którą wyrzucaliśmy do kosza była ogromna. Kupiliśmy dzbanek filtrujący i korzystamy z niego na co dzień.
Nie jemy mięsa
Mięsa nie jemy już bardzo długo i nawet jakoś specjalnie nam go nie brakuje. Zastąpiliśmy je strączkami, tofu, nasionami i orzechami.
Mleko krowie i jogurty zamieniliśmy na produkty sojowe
Kupujemy jeszcze czasem krowie mleko i jogurty, bo Janek lubi, ale u nas w lodówce jest głównie marka Alpro. Problem z produktami sojowymi (“mlekiem” i jogurtami) jest taki, że ciężko trafić na te, które są naprawdę smaczne i można je pić i jeść bez dodatków. My przetestowaliśmy ich masę. Niektóre były naprawdę niejadalne. Ale znaleźliśmy jedną markę, która robi naprawdę pyszne napoje i jogurty.
Na zakupy zabieramy własną torbę
W sklepach widać, że coraz więcej ludzi nosi własne torby i pakuje do nich zakupy. My mamy pochowane torby w dziwnych miejscach. W wózku Janka, w samochodzie, w plecaku. Oczywiście czasem zakupy nas zaskoczą, ale zdarza się to bardzo rzadko.
W kuchni nie używamy ręcznika papierowego
Ręcznik papierowy to chyba "must have" każdej kuchni. U nas już dawno go nie ma. Używamy ściereczek z mikrofibry, które po zabrudzeniu po prostu wrzucam do pralki.
Używamy ekologicznej chemii gospodarczej
Oczywiście używamy jeszcze na przykład kapsułek do prania, bo jakoś nie mogłam znaleźć alternatywy, która równie dobrze wypierze dziecięce ubranka. Ale ostre środki do czyszczenia zastąpiłam tymi delikatniejszymi na bazie sody i olejków.
Kupujemy sezonowe warzywa i owoce
Zimą wybieramy warzywa korzeniowe i jabłka w ilościach hurtowych. Wiosną i latem można poszaleć, bo zieleniny jest masa. Oczywiście kupujemy też czasem banany, awokado albo mango, ale nie jest to podstawa naszych zakupów warzywno-owocowych.
Artykuły spożywcze pakowane w folię zamieniamy na szkło lub karton
Wiele produktów można kupić w szkle lub w kartonie, jak na przykład pasty do chleba, makaron, czasem nabiał. Niestety problem w tym, że są one zazwyczaj droższe, ale to już jest kwestia wyboru.
Nie marnujemy jedzenia
Od dłuższego czasu korzystamy ze stałej listy zakupów. Są na niej rzeczy, których najczęściej używamy w kuchni i na nich opieramy przygotowywanie posiłków. To bardzo ogranicza kupowanie rzeczy zbędnych i wyrzucanie tego co się zepsuje.
Kupujemy rzeczy z drugiego obiegu
Najczęściej są to ubrania dla Jasia, zabawki, książeczki. Jeszcze jedną zaletą kupowania ubrań z drugiej ręki jest fakt, że są już kilka razy uprane, więc mają w sobie mniej szkodliwych substancji. Poza tym uważam, że lepiej kupić ubrania z drugiej ręki, ale lepszej jakości, niż nowe z poliestru kupione na AliExpress.
Dajemy rzeczom drugie życie
To czego nie potrzebujemy sprzedajemy, albo oddajemy na lokalnych grupach w SM.
Baterie zamieniliśmy na akumulatory
Zrezygnowaliśmy z baterii, które są problematyczne w utylizacji. Do “zwykłego” śmietnika nie można ich wyrzucić, a pojemniki, które czasem stoją w marketach są przepełnione śmieciami, ale na pewno nie są to baterie. Akumulatory można ładować i nie trzeba co chwilę kupować nowych.
Też możesz być EKO!
Myślę, że warto zacząć zmiany od małych kroków. Wybierzcie sobie jedną lub dwie rzeczy, które chcecie zmienić i do dzieła! Trzymam kciuki!